Domek na Warcie?
Historia danego miejsca wraz z datami, przypisami, tudzież innymi odniesieniami niekoniecznie musi być nudna. Historia, to również „rzeczywistość” wzbogacona jej tragicznymi, radosnymi, czy nawet opartymi o kodeks obyczajowy lub karny przypadkami….
Któż z nas podczas biesiadnych spotkań nie nucił „….Mały biały domek w mej pamięci tkwi, mały biały domek wciąż mi się śni …. „ Natomiast nieco starsi pamiętają, że wraz z oddaniem nowego zakładu, domu, drogi etc..etc.. w mediach pojawiało się hasło: Polak potrafi.
W momencie przeczytania notatki zamieszczonej w „Dzienniku Urzędowym” z 1918 roku moje myśli pokrył smutek. W artykule, jak byk stało o małym – co prawda nie białym domku…, jednakże nie kolor jest winowajcą smutki, lecz wniosek, że nie tylko Polak potrafi… Zresztą przeczytajmy sami „ ….Od kilku tygodni stoi na prawym brzegu Warty niedaleko mostu domek na barce. Służył dawniej za mieszkanie dla urzędników, delegowanych przez rząd niemiecki dla zbierania danych, mogących służyć regulacji Warty. Pływał po niej dłuższy czas. Kiedy ostatnio stał na kotwicy w Rzgowskiej gminie, widziano obsługę domku, często pijaną i awanturującą się. Miejscowi żandarmi dochodzili, skąd ci ludzie biorą wódkę. Otóż zrewidowano domek i znaleziono będącą w biegu gorzelnię , która pędziła okowitę z żyta. Sprawę zatuszowano, gdyż był zamieszany w sprawę jeden z urzędników niemieckich”.
No cóż… niech będzie, że i obcokrajowiec potrafi…. chociaż znając swoją przywarę twierdzę, że i tak Polak potrafi więcej, a jeżeli jest z Konina, to już na pewno dużo… dużo więcej!!!
Tadeusz Kowalczykiewicz