O tym jak „Jaszczurka” opanowała KDK!
Miałem już przyjemność obserwować i słuchać Wojtka Olińskiego wcześniej, jak chociażby podczas koncertu z Oliwią w Ratuszu, dobrze zapowiadający się młody chłopak z gitarą. Ale chłopak z gitarą przekroczył już próg dorosłości i stał się w pełni świadomym mężczyzną kochającym gitarę, pełnym pasji do muzyki, śmiało dążącym do wyznaczonych sobie celów!
Nie jestem znawcą muzyki i nie będę nawet próbował wcielać się w drugiego pasjonata muzyki Andrzeja Majewskiego, który opowiedział nam trochę o początkach tego młodego muzyka w konińskiej szkole muzycznej. Lubię spotykać pasjonatów takich jak Wojtek czy Andrzej, którzy opowiadając o muzyce porywają niczego nieświadomą publiczność w niezwykłą podróż, że człek staje się bezbronny i chłonie ich słowa jak pożywną dla duszy strawę.
Ja muzykę odbieram w prosty zero-jedynkowy sposób, albo mi się coś podoba, albo nie, albo mnie coś wciąga, albo nie, ale to co zaprezentował Wojtek było mega, a jak chłopaki szarpnęli wspólnie struny i zagrali „Jaszczurkę” to miałem ciary na plecach!
Gratuluję Ci Wojtku dojrzałości, samoświadomości w dążeniu do wyznaczonych celów, ogromnej pasji i rozwoju, jeśli wytrzymasz ciśnienie i sodowa nie uderzy Ci do głowy to jeszcze świat o Tobie usłyszy!