To była duchowa uczta
Jestem prostym facetem, nie na wszystkim się znam i nawet nie próbuję przekonać otoczenia, że jest inaczej. Tak też jest z muzyką, jako, że spędziłem 5 lat swego życia w internacie to naturalną konsekwencją tego faktu jest moja duża otwartość na różne rodzaje muzyki, koledzy z różnych pokojów karmili me uszy różną muzyką od disco polo przez ostry rock, aż po ciężki metal – no i w sumie chyba dobrze. Odbieram muzykę tak jak smaki, albo coś mi się podoba albo nie.
Nie znalem wcześniej twórczości Astora Piazzolli i gdy wszedłem do konińskiej Synagogi i ta muzyka wgryzła się w mą duszę, zresztą z tego co zaobserwowałem nie tylko moją to znaczy, że to jest piękne i dobre.
Drugim ciekawym aspektem wczorajszego spotkania był wykład Szymona Wieczorkiewicza na temat życia i twórczości Astora Piazzolii, łatwo rozróżnić gdy ktoś tylko o czymś nam mówi, z słuchaniem człowieka z pasją, który karmi nas tym i bezwolnie odpływamy razem z nim w krainę jego pasji. Szymon ma pasję i to czuć!
Po koncercie wszyscy wstali i bili gromkie brawa, aż ręce piekły, ale było za co – to była duchowa uczta. Całkowicie zgadzam się z dyrektorką Młodzieżowego Domu Kultury w Koninie Lucyną Lenard, że mamy bardzo zdolną młodzież i naszym obowiązkiem jest stworzenie im takich warunków, by rozwijać ich ogromne talenty i chwalić się nimi organizując takie koncerty i przedsięwzięcia.
Zorganizowanie koncertu w Synagodze było również świetnym pomysłem, w takich miejscach odbiór kultury jest głębszy.