Zabierzcie bałwana do domu bo mu zimno…
Wracający z nocnej zmiany Pan Stefan zauważył stojącego kolejną nac na mrozie w okolicach bloku Chopina 10 bałwana, gdy udałem się na miejsce Anatol – bo tak ma na imię bałwan, wyznał mi, że szuka ciepłego kąta. Stoi tak kolejne dni na tym mrozie, jak stwierdził nikt nie zajrzał do niego z kubkiem gorącej herbaty czy zupy.
Anatol obiecuje pomoc przy porządkach świątecznych i wynoszenie śmieci, nie ma wygórowanych żądań płacowych, chciałby mieć wymieniany co 3 dni marchewkowy nos na świeży, jak wspomniał prawie nie tyka alkoholu, maksymalnie 3 piwka dziennie sobie strzeli, w mocniejszych trunkach nie gustuje.
Czy ktoś z Państwa ulituje się i przygarnie Anatola???