Gosławice kawą namalowane…
Są osoby takie jak ja – możnaby im kupić najlepsze farby, płótna i pędzle i nic by z tego ciekawego nie wyszło, powróce wspomnieniami do szkoły podstawowej, gdy tematem zajęć plastycznych w 7 klasie był portret klasowego kolegi lub koleżanki, no to zmalowałem, gdy zaniosłem pod koniec lekcji do oceny, nauczycielka przecierała oczy z niedowierzania, na końcu mi wyznała, że jej czteroletnia córcia radzi sobie o niebo lepiej i jak sądzę z litości otrzymałem trójkę!
Są również między nami osoby uzdolnione jak nasza grupowiczka Jadwiga Młynarczyk-Bachta – jej wystarczył pędzel, kawałek kartonika, kartka papieru i KAWA i takie cudne Gosławice nam zmalowała…
Ja jestem pod wrażeniem!