Nihil novi

Obecnie łamy prasy zalewają, niekiedy „wyssane z palca” lub niesprawdzone… historie. Niestety nasz gatunek lubuje się w sensacji. Widok czule rozmawiającej, oraz prowadzącej się za rękę pary przyjmujemy obojętnie. W wypadku pojawienia się pomiędzy cytowanymi ostrej wymiany zdań, obraz wzbudza w nas emocje. Historia danego miejsca, regionu, to nie tylko budynki, zabytki, zdarzenia, to również codzienność. I o kilku takich przypadkach opowiem.
Dziś medialne fora zalewają informacje o ślubie dużo starszego mężczyzny z młodą kobietą, podobnie vice versa. Dla mieszkańców o wiek starszych od obecnych Koninian, to nihil novi… Z tego powodu od Buciar, po Chwaliszewo, Borzętów, groblę Czarkowską, przedmieścia kolskie, kaliskie, a obecnie od osiedla Zatorze, poprzez po „piąte”, Chorzeń, aż hen do Hajmatu, aż huczy od plotek. Jednakże ówczesny przekaz od obecnego różni pewien niuans. Obecnie pojawia się słowo ekumenizm, które w „wiekowym” Koninie było kompletnie zbędnym. Dla ówczesnych mieszczan grodu z koniem w herbie przynależność do odmiennych wyznań religijnych była czymś naturalnym…, ba powszednim.

Poszperajmy w ówczesnej prasie, w dziale: z towarzyskich kręgów… Niestety, takowych brakło, zatem otwórzmy „pierwszą lepszą” księgę ASC. Pośród wielu zapisów dowiemy się, że w kościele parafialnym pod wezwaniem św. Bartłomieja np. ślub wziął Adolf B. lat 65 wyznania Ewangelickiego ze Stefanią lat 28 wyznania rzymsko- katolickiego. Konia z rzędem postawię, że i wówczas pojawiłyby się plotki, odnośnie różnicy wieku oblubieńców. Podobnie, by gdybano na temat statusu materialnego, lecz nikt nie poruszyłby tematu przynależności do różnych wyznań.

Bywały i śluby z przynależnością wiekową w odwrotnym kierunku..: „W dniu dzisiejszym zawarte zostało małżeństwo pomiędzy Karolem W. lat 28 wyznania rzymsko – katolickiego, a Anielą O. lat 38 wyznania ewangelickiego. I znów rozmowy „po mieście” miały charakter tylko uwydatniający różnicę wieku pomiędzy nowożeńcami. Te dwa przykłady niech posłużą za kanwę do dysputy, że w ówczesnym Koninie ekumenizm był czymś tak oczywistym, jak potrzebne do oddychania jest powietrze. Żeby nie było tak „kolorowo”, to dodam, że zgoła odmienne zdanie na temat łączenia się w pary osób różnych wyznań religijnych mieli „bracia starsi w wierze”.

Zawierano i śluby mające w kontrakcie dodatkowe zapisy: „W dniu dzisiejszym zostało zawarte religijne małżeństwo pomiędzy Franciszkiem S. lat 45, a Marianną K. lat 38…..” „ Małżonkowie oświadczają iż umowę przedślubną zawarli u rejenta Edwarda Sikorskiego w Koninie”.
Kwerenda aktów stanu cywilnego, to wspaniała okazja do poznania prawdy o nas samych. Nie byłbym sobą nie przytaczając nieco anegdotycznej sytuacji. Otóż pewien obywatel Konina o imieniu Adam postanowił wziąć ślub. Z nadmienionego małżeństwa urodziło się ośmioro dzieci. Niestety jego żona zeszła z tego świata w pół roku po urodzeniu ostatniego dziecka – czytaj w kwietniu. Nasz bohater, był tak zmartwiony jej zejściem, że już w czerwcu tożsamego roku, zatem po półtora miesiącu żałoby zawarł kolejny ślub. Z drugą żoną również spłodził ośmioro dzieci. Niestety we wrześniu jednego roku i „druga” małżonka odpłynęła na tamtą stronę. Tym razem nasz „bohater” aż dwa i pół miesiąca nosił żałobę i… wstąpił po raz trzeci w związek małżeński.

Jak mówi przysłowie: nosił wilk razy kilka.. zatem czas na rewanż, stąd i nasz Adaś nie wytrzymał trudów trzeciego małżeństwa odpływając po trzech miesiącach na tamtą stronę…. tym razem nie zostawiając po sobie potomstwa. Opisana sytuacja dotyczy połowy lat dziewiętnastego wieku. Na wszystkich aktach widnieje podpis Adama, stąd wniosek, że winien znać słowa wieszcza- również Adama z wiersza „Pieśń Filaretów”- „mierz siły na zamiary”.

Tadeusz Kowalczykiewicz

Udostępnij na: