Wsiada facet do autobusu po 29 latach…(2)

Korzystając z dobrodziejstwa posiadania Konińskiej Karty Mieszkańca podróżuję po naszym mieście bezpłatną komunikacją miejską, ale zgodzicie się ze mną, że wsiadając do autobusu po prawie trzech dekadach sporo rzeczy może mnie zaskoczyć i zadziwić!

Zacznijmy od tego, że komunikacji miejskiej trzeba się nauczyć, czy ktoś przeprowadza się do Konina, czy tak jak ja wsiada do autobusu po długiej przerwie to trzeba zweryfikować dane linie i ich trasy! No bo kochani przykładowo dla chłopaka z „piątego” linia 51 to nie to samo 51 co mam w głowie i pamiętam! Kiedyś wsiadałem na przystanku przy Okólnej, autobus nie wjeżdżał na dworzec kolejowy i jechałem do Posoki, z czasem niektóre kursy po apelach działkowców były wydłużane.

Dziś gdy wsiądę w Posoce, to wjadę na dworzec PKP, ale już na bazar miejski przy 11 Listopada nie dotrę i jeżeli popłynę wspomnieniowo, to będę musiał zafundować sobie spacer spod szkoły górniczej czy też przystanku na Glince, a gdybym się dłużej zagapił to wyląduję w Grójcu!

Trochę się pozmieniało, ale pomagają wyświetlacze na autobusach, w środku autobusu, hitem jak dla mnie jest wyświetlana informacja o trasie i kolejnym przystanku wraz z informacją głosową lektora! Jako, że jestem ojcem córki z niepełnosprawnością i dysfunkcją narządu słuchu to pewnie bardziej dostrzegam osoby niepełnosprawne i ich większe potrzeby! Te udogodnienia wiele ułatwiają osobom niedowidzącym i tym z niedosłuchem, a także tym, którzy tej komunikacji uczą się na nowo.

Gdy jechałem wczoraj autobusem, po zatrzymaniu na przystanku kierowca opuścił swoją kabinę i wysiadł z autobusu, zażartowałem do mojej partnerki, że pogoda jest przepiękna to facet wybrał się na spacer… Nic bardziej mylnego – kierowca zauważył na przystanku pasażera na wózku inwalidzkim, w środkowych drzwiach otworzył rampę i pasażer bez przeszkód wjechał do środka autobusu, kierowca dopytał o przystanek, na którym pasażer planował zakończyć jazdę! Wszystko przebiegło szybko i elegancko. Przypomniały mi się stare toporne autobusy, którymi podróżowałem po Koninie dekady temu. Nie było mowy o niskopodłogowcach, przechylających się w stronę pasażerów na przystankach, gdyby nie pomoc innych pasażerów to ciężkie było codzienne życie matek z wózkami czy osób niepełnosprawnych z dysfunkcjami narządu ruchu! Cieszy to, że dostrzegane są potrzeby osób niepełnosprawnych, bo są oni członkami naszej społeczności i powinni się wybijać na niezależność w miarę swoich możliwości.

Zapewne część z czytelników pomyśli o czym ten gość pisze, podróżują od lat i nawet na takie rzeczy nie zwracają uwagi, ja sam pisałem o nowych rozwiązaniach w konińskich autobusach takich jak potrzeba naciśnięcia przycisku stop na przystankach na żądanie, potrzebie naciśnięcia przycisku otwierania drzwi, gdy autobus się zatrzyma. Zgadza się pisałem i niby wiedziałem, ale podjeżdża autobus i trzeba to sobie wdrożyć i nacisnąć przycisk!

Rozmawiałem ostatnio o swoim powrocie do komunikacji miejskiej z moją pewną koleżanką i opowiedziała mi swoją historię, z jednej strony zabawna, ale z drugiej niekoniecznie! Dziewczyna podobnie jak ja wieki temu przesiadła się do swojego samochodu i podobnie jak ja miała z nimi przez dekady tylko kontakt wzrokowy na ulicach. Niestety tak się wydarzyło, że doznała kontuzji ręki, mąż nie zawsze mógł ją wozić do pracy, samochód wylądował w garażu, a ona musiała odświeżyć sobie kontakt z naszą komunikacją miejską! I wyglądało to tak „Tomek wsiadam do autobusu, kiedyś kupiłabym bilet w kiosku Ruchu, skasowałabym w dziurkowanym kasowniku… A tu Panie elektronika, bilet kupiłam i próbowałam go chwilę skasować, jak się okazało pod przyciskiem stop, inni pasażerowie na mnie zerkali z niedowierzaniem. Po chwili odnalazłam właściwy kasownik, skasowałam bilet i zapewne czerwona ze wstydu jak burak na twarzy uciekłam na sam koniec autobusu.”

Niby śmieszne, ale gdy wielu z nas musi skorzystać z komunikacji miejskiej po wielu latach przerwy, to uwierzcie mi na słowo jest to przeżycie i trzeba się tej komunikacji nauczyć! Bo świat poszedł mocno na przód, a gdy się w tych zmianach nie uczestniczyło, to są one zaskakujące.

W kolejnych wpisach podzielę się z Wami swoimi odczuciami dotyczącymi innych zagadnień związanych z naszą komunikacją miejską!

Udostępnij na: