Popłynęliśmy we włoskie klimaty…
Kolacje degustacyjne w Marinie Gaj zyskały już status kultowych, zapytacie dlaczego? Postaram się Wam na to pytanie odpowiedzieć i opowiedzieć w dalszej części cóż jest w nich tak magnetycznego, że podczas każdej kolacji sala pęka w szwach, a bilety rozchodzą się jak gorące bułeczki!
Miejsce pomimo swego klimatycznego położenia to nadal tylko miejsce, od wieków wiadomo, że miejsce to przede wszystkim ludzie, którzy swoją aurą i obecnością tworzą wyjątkowy klimat. Nie jest żadną tajemnicą, że zespół Mariny Gaj to jedna wielka rodzina, współdziałająca jak palce jednej ręki, jak dobrze naoliwiony mechanizm zegarka szwajcarskiego, w celu osiągnięcia kolejnego sukcesu i zadowolenia swoich klientów, którzy są prawdziwym bogactwem tego miejsca! Właściciele lokalu Maciej i Sławek powierzyli to miejsce prawdziwym profesjonalistom menadżerce z sercem na dłoni Joannie Sypniewskiej i Szefowi Kuchni Dawidowi Ładowskiemu, którzy swój profesjonalizm potrafią przekazać zespołowi i dlatego tak pięknie to trybi!
Ale każdemu miejscu jest potrzebny świeży powiew, niczym liść mięty w dobrym drinku, tym ożywczym monsunem są zapraszani do współtworzenia tych wyjątkowych kolacji znani kucharze i szefowie kuchni. Tym razem postanowili zaprosić znaną włoską Szefową Kuchni Cristinę Catese – prawdziwą ambasadorkę włoskiej kuchni w Polsce! Cristina to szefowa kuchni z Warszawy, prezeska Federazione Italiana Cuochi, autorka książki Italia Amore Mio oraz ekspertka włoskich smaków, którą znacie m.in. z programów kulinarnych takich jak Pytanie na Śniadanie czy Dzień dobry TVN. Regularnie współpracuje z prestiżowymi wydawnictwami, organizuje warsztaty kulinarne, eventy, a także doradza włoskim markom i instytucjom – w tym samej Ambasadzie Włoskiej.
Skoro popłynęliśmy we włoskie klimaty to na kolacji nie zabrakło również wyjątkowego włoskiego Malfy Gin, który idealnie dopełniał smaki przygotowane przez Cristinę i zespół Mariny Gaj, degustację poprowadził Kuba Śronkowski!
Gdy Cristina przywitała się z gośćmi, wyszło na jaw, że przyjechała do naszego kraju przypadkiem, miała tu spędzić zawodowo dwa miesiące, ale tak pokochała Polskę i Polaków, że jest już z nami 22 lata, pięknie i barwnie mówi w naszym języku, jak przyznała nadal kocha swoje rodzinne Włochy, ale swoje serce musiała podzielić na pół! Nie zdziwiło mnie więc, że wszyscy zaprzyjaźnieni z nią zwracali się do niej Krysiu, skoro ona pokochała nas Polaków to zapewne wszyscy zgromadzeni goście zgodzą się ze mną, że i my pokochaliśmy naszą Krysię!
Konferansjerem spotkania był niezawodny Manager Hell’s Kitchen Paweł Gruba, który ze swadą i humorem poprowadził to wyjątkowe kulinarne wydarzenie, starzy bywalcy wiedzą doskonale, że w Marinie Gaj nie tylko pięknie karmią gości dbając o ich kubki smakowe, podczas kolacji degustacyjnych menadżerka Asia Sypniewska hołduje zasadzie coś dla duszy, coś dla ciała i dba by spędzony tu czas umilała gorąca muzyka na żywo!
Ale jako, że kolacja degustacyjna to przede wszystkim przednie jadło to wróćmy na kulinarny kurs. Nasza Krysia wraz z niezawodnym zespołem Mariny Gaj pod wodzą Dawida Łagowskiego i Łukasza Kijaka porwali zgromadzonych ku smakom słonecznej Italii.
Na pierwszy ogień otrzymaliśmy arancini z mozzarellą, cukinią i majonezem sałatkowym jako amuche buche.
Kolejno na stołach gości pojawiły się znakomite przystawki. Jako pierwszą mieliśmy okazję skonsumować carpaccio z ośmiornicy z krabem w tempurze, kaparami i salsą verde. Jako drugą wchłonęliśmy spore raviolone z borowikami, parmezanem i emulsją truflową.
Przed każdą wydawką Paweł Gruba przywoływał szefów odpowiedzialnych za przygotowanie danego kulinarnego specjału, by uchylili rąbka tajemnicy gościom o tym co im właśnie podano. Szef Dawid Łagowski pochwalił się ośmiornicą, przyznał, że podanie jej dla tylu gości jest zawsze obarczone sporym ryzykiem, by jej nie wychłodzić i nie podać gościom gumowatego stwora. Dlatego zdecydował się podać ją w formie carpaccio i to był strzał w dziesiątkę, otulająca delikatność ośmiornicy przełamana chrupkością kraba w tempurze zrobiła robotę i zachwyciła gości.
Gdy przyszedł czas dań głównych jako pierwszy na stole gości wylądował miecznik po eolsku z oliwkami, kaparami i pomidorami daktylowymi. Magia, delikatna i jednocześnie bardzo esencjonalna potrwa uniosła mnie ku kulinarnym niebiosom!
Gdy już myślałem, że jest pozamiatane i świetnej przystawki z ośmiornicy i miecznika nie jest już nic w stanie przebić na stole pojawił się kolejny mocny gracz – ossbuco cielęce ze szpinakiem, czosnkiem, chili, gnocchi i pomidorami i spowodował kulinarny zamęt w mej głowie! Bo w tym miejscu nie wiem co Wam napisać, kto był zwycięzcą tego starcia, kto stanął na najwyższym stopniu podium, komu mam założyć koronę zwycięzcy! Oba dania główne mocno wgniotły mnie w fotel, oba były prawdziwą kulinarną petardą i muszą moją koronę trzymać wspólnie w dłoniach!
Mam nadzieję, że Szef Kuchni zdecyduje się na stałe wprowadzić oba dania główne do karty i nie tylko uczestnicy kolacji degustacyjnej będą mogli skosztować tych pyszności!
Powszechnie wiadomo, że wisienką na torcie dopełniającą czaru jest deser i tu nasza Krysia również stanęła na wysokości zadania serwując gościom tiramisu z amaretto i czekoladą i znów zostaliśmy porwani do kulinarnego raju! Prowadzący spotkanie Paweł Gruba zachęcał gości kilkukrotnie by się uśmiechali do serwującej tę niebiańską pyszność Krysi to dostaną większą porcję lub nawet dokładkę, po chwili gdy usiedliśmy do stolika i zaczęliśmy karmić nasze kubki smakowe tym nieziemskim tiramisu zrozumiałem o co chodziło temu cwaniakowi. Tak pięknie się uśmiechał do naszej Krysi wykorzystując swe koneksje u niej, że dostał aż trzy porcje boskiego tiramisu, które pochłaniając z błogością w oczach, okraszając tekstem „lepszego nie jadłem”! Tu muszę się z Pawłem zgodzić Krysia zgotowała nam piękne zakończenie wieczoru! W sumie sam muszę się przyznać, że i ja skorzystałem z rady Pawła i uśmiechnąłem się do Krysi i dwie porcje z radością spałaszowałem.
Gdy przyszedł czas na zakończenie tego magicznego wieczoru goście gromkimi brawami nagrodzili naszą Krysię i zespół Mariny Gaj, co mi się podoba, to nigdy nie zapominają o tych, którzy mają spory udział w przygotowaniu tych pyszności, a mało ich widać, poproszono więc cały personel z kuchni, by też zgarnęli należne brawa. Swoje brawa dostał też niezawodny zespół kelnerski, perfekcyjnie przygotowany przez Asię Sypniewską, pięknie poruszają się między stolikami obdarzając gości eleganckim serwisem. Nie zapomniano też o zespole barmańskim, który pięknie zadbał o gości. Nagrodzono również właścicieli Maćka i Sławka, którzy obdarzyli pełnym zaufaniem Dawida i Asię i pozwolili im spełniać swoje kulinarne marzenia i tworzyć to miejsce z pozostałym personelem!
Zachęcam Was ponownie do śledzenia fanpage Mariny Gaj, tak jak wspomniałem bilety na te niezwykłe wydarzenia rozchodzą się w tempie błyskawicy, stali bywalcy doceniają nie tylko niezwykłą atmosferę i kunszt przygotowanych potraw, ale także fakt, że wydawka dzieje się na ich oczach, magiczna kotara odsłania się i niczym widzowie spektaklu teatralnego mogą obserwować szefów kuchni jak te niezwykłe potrawy na ich oczach lądują na porcelanowych talerzach!
Dla mnie magia! Mam ten zaszczyt i przyjemność współpracować z nimi od dwóch lat przy tych niezwykłych wydarzeniach i gorąco Was namawiam byście choć raz dali się zaprosić na taki niezwykły wieczór, tak jak wspomniałem, coś dla duszy coś dla ciała!
Jeśli lubicie dobrą muzykę klubową w wykonaniu świetnych Dj-ów to już 22 listopada zapowiadają się magiczne Andrzejki w ramach Projektu Jesień, jest moc i Wasze nogi porwą Was na parkiet! Świetne miejsce pełne świetnych ludzi!
Materiał promocyjny Marina Gaj