Znów oczarowali swoich gości…

Kolacje degustacyjne w Marinie Gaj mają już swoją markę w regionie o czym świadczy zawsze pełna sala uśmiechniętych gości czekających na to czym nasi gospodarze oczarują ich tym razem!

Pewnik jest jeden znakomita kuchnia, przyprawiona klimatyczną muzyką na żywo plus doskonały wybór trunków dokonany przez znawców tematu, tym razem zamiast znakomitych win na stołach gości lądowały świetne drinki na bazie ginu. Tym tematem zajął producent ginu i znany barman Michał Nowak, oczarowywał gości świetnymi kompozycjami z doborem najwyższej klasy składników jak woda mineralna ze skał wulkanicznych czy specjalnym organicznym tonikiem.

O podniebienia gości zadbał tym razem rodzimy zespół, CHEF Dawid Łagowski, który wziął na siebie ciężar przygotowania przystawek, oraz jego prawa ręka Łukasz Kijak, który przygotował dania główne.

Na przywitanie na stołach gości wylądował Amuse bouche z kaczką, jabłkiem i chili. Gdy nadszedł czas przystawek to jako pierwsza wylądowała kombinacja z łososiem, dorszem, kaparami, czerwoną cebulą i olejem porowym. Moje kubki smakowe uniosły się ku kulinarnym niebiosom przy drugiej przystawce jaką było pate z wątróbki króliczej, brioche z konfiturą z czerwonej cebuli i owocami leśnymi.

Jako pierwsze danie główne Łukasz Kijak zaserwował delikatnego, rozpływającego się w ustach zębacza z marchewką, czarną soczewicą i sosem rakowym. O podbicie smaku potraw dbał cały czas nasz spec od ginu Michał. Po pierwszej przystawce nasi mistrzowie kulinarni zadbali o oczyszczenie naszych kubków smakowych za pomocą przepysznej granity na bazie jabłka i rokitnika, jak dla mnie to intermezzo było świetne i smakowało wybornie.

Zespół Mariny Gaj podczas swoich imprez dba nie tylko o znakomity nastrój i podniebienia swoich gości, stałym punktem tych znakomitych kolacji degustacyjnych stał się element dobroczynny. Tym razem nie mogło być inaczej, prowadzący Tomasz Purol,  znakomity kucharz, który poza bogatym doświadczeniem zawodowym wielokrotnie stał na podium wielu konkursów w Polsce i za granicą, mieliśmy okazję obserwować jego zmagania w programie kulinarnym TOP CHEF i całą drogę do zwycięstwa V edycji, użył swojego osobistego czaru i otworzył mocno serca i portfele gości. Podczas dwóch licytacji sprzedał wszystkie wystawione prace przez podopiecznych Środowiskowego Domu Samopomocy w Koninie. Nasz konferansjer dorzucił do puli licytowanych prac także autorską kolację degustacyjną dla czterech osób w sopockiej restauracji, której szefuje i nazbieraliśmy górę grosza, dla tych którym los rzucił wyzwania z którymi muszą się mierzyć każdego dnia.

Po spełnieniu dobrych uczynków nastał czas na drugie danie główne, tym razem na stołach gości wylądował french rack z jelenia z konfitowanym ziemniakiem, burakiem, demi glace i dynią, majstersztyk!

Pewnie zapytacie, a co było na deser? Deser to było istne szaleństwo i niezłe przedstawienie, którym skradziono serca gości. Gdy odsunięto kotary oczom gości ukazał się ogromny stół pełen łakoci, lodów w czekoladowej kuli, batonów, pianek, polanych owocowymi sosami, nasi mistrzowie dla podniesienia poziomu widowiska użyli ciekłego azotu, który dopełnił czaru. Wielu z nas myszkowało po stole oczami wyszukując łakoci, które najbardziej lubią. Zrozumiałem wtedy co czuli Jaś i Małgosia, gdy dostali się do chatki z piernika, tu na szczęście nie było żadnych pułapek i nie czatowała na nas zła Baba Jaga, mogliśmy nasycić nasze żądze bez ograniczeń i widząc rozszerzone źrenice wielu gości zauważyłem, że podobnie jak ja powrócili na chwilę do beztroskiego czasu dzieciństwa! To było prawdziwe słodkie show!

Podsumowując wszystko znów pięknie zagrało i się uzupełniało, znakomita kuchnia z jakiej słynie ta kulinarna ambasada dobrego smaku, muzyka na żywo, świetni barmani serwujący swoich gościom wyszukane drinki, no i serwis na bardzo wysokim poziomie o który dba menadżerka obiektu Joanna Sypniewska, jej kelnerzy pięknie i z gracją obsługiwali głodnych kulinarnych wrażeń gości wieczoru.

Brawa dla właścicieli lokalu Macieja i Sławomira, którzy powierzyli we władanie lokal Asi i Dawidowi, którzy nie rywalizują ze sobą, a znakomicie wspomagają się wiedząc, że żeby kulinarny koncert wyszedł śpiewająco to każdy członek tej orkiestry musi dać z siebie wszystko, dali i znów wszystko pięknie wyszło! Brawo Wy!

Polecam Wam śledzić fanpage Mariny Gaj, organizują świetne wydarzenia, na które bilety znikają jak gorące bułeczki z piekarni, już w listopadzie PROJEKT JESIEŃ ANDRZEJKI, to będzie niezapomniana taneczna noc ze znanymi Dj-ami!

Materiał promocyjny

Udostępnij na: