Paliwa w Koninie
Na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych wystarczył krótki spacer po Koninie, by stwierdzić, iż pojazdów napędzanych na „owsiany gaz”, było kilkakrotnie więcej niż tych z zamkniętymi pod maską końmi mechanicznymi. Człowiek nie wielbłąd i napić się musi, podobnie pojazd mechaniczny od czasu do czasu z „benzynopoju” skorzysta.
Wiadomym jest, że przez gród z koniem w herbie wiedzie trasa ze wschodu na zachód, oraz z południa na północ. Zatem patrząc od strony dystrybutorów paliw, w przyszłości ze stacji paliwowych będzie korzystać multum samochodów. Zapewne taki wniosek wyciągnęli analitycy powstałej w 1925 roku spółki akcyjnej Standard – Nobel w Polsce z siedzibą w Kaliszu rozsyłając zainteresowanym w Koninie, oraz całym powiecie oferty założenia miejsc do tankowania pojazdów. Należy dodać, że spółka, jako pierwsza w Polsce zajęła się dystrybucją paliw.
Oprócz projektu, wyceny, pomocy w zainstalowaniu, oraz dostaw paliwa wskazywała punkty, w których byłoby wskazane stacje paliwowe instalować. Dla przykładu, według włodarzy firmy, odpowiednim miejscem do tankowania byłby maleńki skwerek przy skrzyżowaniu ulicy Kaliskiej z Dąbrowskiego. Jednakże wobec braku akceptacji architekta miejskiego ostatecznie stację ulokowano w miejscu obecnego ronda św. Ducha, a „kiosk dla obsługującego dystrybutor” o wymiarach 1,5 na 1 metr postawiono na styku muru kościelnego oraz bramy wjazdowej do Szkoły Podstawowej.
Zysk upatrywał nie tylko Standard – Nobel, ale również miejscowi przedsiębiorcy widzieli w tym intratę. Z tego powodu ochotę na postawienia stacji na własnej posesji złożył Józef Kowalski- właściciel browaru przy ulicy Dąbrowskiego – wówczas Zagórowskiej. Firma ochoczo odpowiedziała, kreśląc projekt, podobnie stawiając wymagania. Niestety, jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze, stąd pominę dość ciekawe podejście do umowy przez browarnika z Konina.
W zmian firma z ofertą ruszyła w kierunku Ślesina, Rychwała, gdzie punkty „czerpania paliwa” posadowiono. I od tego momentu wodzący pojazdy konne, paliwo w postaci obroku zabierali ze sobą, a sterujący pojazdem za pomocą kierownicy „celem popasu” przed stacjami paliwowymi się ustawiali.
Tadeusz Kowalczykiewicz
Wpis Tadeusza pozwoliłem sobie ubarwić reklamami stacji i mapami dostępnymi w internecie: