Brawo „Biały konik”!
Moje drogi z przedszkolakami i ich przemiłymi opiekunkami z „Białego Konika” przecięły się w 2019 roku, fotografowałem wtedy na konińskich „Powązkach” i ujrzałem sporą grupę dzieci z opiekunami spacerującą ze zniczami alejkami nekropolii. Postanowiłem porozmawiać z nimi i pogratulować, że zabierają dzieci na ten jakże ważny dla naszego miasta i jego historii cmentarz. Rozmowa była dynamiczna i szybko padły pytania: „czy Pan wie, które groby warto pokazać dzieciom”, „może ma Pan chwilę wolnego czasu i nas oprowadzi”? Pomimo, że się wtedy trochę śpieszyłem, grzechem byłoby odmówić tak fajnej ekipie i ruszyliśmy…
Byłem wtedy ogromnie zaskoczony jak te małe dzieci z zaciekawieniem i otwartością chłoną to co im pokazywałem i mówiłem o osobach spoczywających w danych mogiłach…
Minęły trzy lata od tamtego zdarzenia i niedawno zadryndał mój telefon, gdy odebrałem połączenie padła propozycja ponownego spaceru z kolejną przemiłą ekipą z „Białego Konika”, umówiliśmy się na wtorek 25 października.
Przywitaliśmy się i ruszyliśmy na spacer historyczny zwracając uwagę na stare piękne nagrobki, które wyszły spod dłuta mistrzów kamieniarstwa, odwiedziliśmy Miecia Ściborowskiego i inną mogiłę dziecka, które przedwcześnie opuściło swoich rodziców, zostawiając ból w ich sercach. Zatrzymywaliśmy się przy grobach odrestaurowanych za środki zebrane podczas kwest, wspominając spoczywających w nich OBYWATELI MIASTA KONINA i zapalając Im światełko pamięci.
I tak sobie spacerowaliśmy odwiedzając Janinę Perathoner, Zofię Urbanowską, burmistrza Ganowicza, patrona konińskiego szpitala Romana Ostrzyckiego, konińskich lekarzy, aptekarzy i producentów maszyn rolniczych, pokłoniliśmy się przed mogiłą o. Maksymiliana Tarejwo oraz mogiłą ekshumowanych patriotów zgładzonych 10 listopada 1939 roku na terenie Cmentarza Żydowskiego, odwiedziliśmy także ocalony przed likwidacją grób Gustawa Owsianego, dawnego kierownika konińskiej elektrowni miejskiej. Dzieciaki z ogromnym zaciekawieniem słuchały opowieści o tym jak kierownik Owsiany organizował kino pod chmurką w parku miejskim, jak ludzie z łaźni miejskiej korzystali, jak Gustaw Owsiany sztandar konińskich strażaków ochotników przed niemieckim okupantem ukrył…
Potem ruszyliśmy na cmentarz ewangelicki by pokłonić się Ernestowi Pawłowi Michlowi, Reymondom, Stefani Esse i wspomnieć ich zasługi dla naszego miasta i jego mieszkańców.
To było miłe i wzruszające spotkanie, te pięcioletnie dzieci z zainteresowaniem słuchały co miałem im do przekazania, chylę czoła przed dyrekcją i gronem pedagogicznym „Białego Konika”, a także innych placówek oświatowych, które zabierają swoich podopiecznych na historyczne spacery po cmentarzu czy Starówce. Nic, a nic nie zastąpi żywej lekcji historii i nie nauczy miłości i szacunku do naszego miasta i tych którzy byli tu przed nami, kochali to miasto, dbali o nie i współtworzyli je, a po śmierci na Ich tablicach nagrobnych pojawiał się dumny napis „OBYWATEL MIASTA KONINA”!
Zabierajcie dzieci i młodzież na takie spacery, pomóżcie im się „zakorzenić” i pokochać Konin i poznać jego historię, tworząc przy okazji aktywnych członków społeczności chcących zaangażować się w jego dalszy rozwój!