Konińskie święto kina czyli 31. Przegląd Polskich Filmów Fabularnych DEBIUTY!

Już jako małolat pokochałem kino i lubiłem spędzać w miarę finansowych możliwości każdą chwilę na różnych seansach, potem pojawiła się praca, dzieci, obowiązki i pomimo chęci raz mi umknął ten seans, potem inny…

Wczorajszy dzień postanowiłem spędzić w Kinie Centrum na 31. Przeglądzie Polskich Filmów Fabularnych DEBIUTY!

Planowałem zacząć od pokazu filmu dla szkół o godzinie 11.00 ,,Miasto młodych buntowników” w reżyserii Zdzisława Siwika i Krzysztofa Marka Nowaka. Niestety z przyczyn niezależnych spóźniłem się na seans kilkanaście minut, lubię usiąść sobie bez tłoku w pierwszych rzędach po lewo, niestety gdy wszedłem na salę zobaczyłem, że jest ona wypełniona młodzieżą prawie na maksa, zająłem więc wolne miejsce tam gdzie było. Gdy zacząłem oglądać film pojawiło się pewne niezrozumienie, pruski belfer poniewiera wrzesińskie dzieci, a nasza młodzież ostro klaska! Myślę sobie, czy z nimi coś jest nie halo? Niedługo jednak się wszystko wyjaśniło, rolę pruskiego nauczyciela zagrał w tym fabularyzowanym dokumencie nauczyciel z „Kopernika”. Mimo, że się spóźniłem na seans to szybko film mnie wciągnął, dobrze zrobiony, bez nadmiernego patosu, świetnie zmontowany, wciągnął nie tylko mnie, ale i licznie zgromadzoną młodzież. Miałem już okazję być na innych pokazach z młodzieżą i jak coś ich nie wciągnęło to były pogawędki, grzebanie w torbie z chipsami i smartfonie, tu była albo cisza, albo żywiołowa reakcja.

Po seansie odbyło się spotkanie z twórcami filmu, które poprowadził wieloletni koordynator przeglądu Andrzej Moś.

Kino Centrum gościło młodzież z Zespołu Szkół Technicznych, Zespołu Szkół Centrum Kształcenia Ustawicznego im. Stefana Batorego, Zespołu Szkół im. Mikołaja Kopernika, Zespołu Szkół Górniczo-Energetycznych im. Stanisława Staszica w Koninie oraz I Liceum Ogólnokształcące im. Tadeusza Kościuszki.

Film ,,Miasto młodych buntowników’ opowiadający historię strajku dzieci wrzesińskich z 1901 roku, wywarł na widzach ogromne wrażenie.– To fragment naszej historii, o której oczywiście uczymy się w szkole, ale nie poświęcamy jej aż tyle czasu by zgłębić temat – mówili uczniowie i nauczyciele.
Dogłębne pokazanie wydarzeń z maja 1901 roku we Wrześni oraz historii nastoletnich uczniów, ich rodziców i opiekunów, było także celem nadrzędnym autorów filmu.
– Cieszy nas fakt, ze udało nam się dotrzeć do niepublikowanych nigdzie wywiadów radiowych z 1961 roku, z jedną z bohaterek strajku, Bronisławą Śmidowicz. W fabularyzowanym dokumencie znalazły się także fragmenty najstarszego polskiego filmu oraz archiwalne zdjęcia wykonane w tamtym czasie, w tym słynne zdjęcie Szymona Furmanka. Zdjęcie to publikowano także w prasie międzynarodowej – mówili Zdzisław Siwik i Krzysztof Marek Nowak. Twórcy filmu wrócili swoim filmem należną pamięć dzieciom z Miłosławia, które podjęły strajk solidarnościowy z dziećmi wrzesińskimi.
Gorąco polecam Wam wizytę w Kinie Centrum, 27 listopada o  godz. 16.00 odbędzie się pokaz specjalny tego filmu, wstęp wolny z zaproszeniami, które można odebrać w kasie KDK-u. Nie zmarnujcie szansy na obejrzenie świetnego filmu w kinie, nasz Zdzichu z ekipą zrobili kawał dobrej roboty. Mnie film dodatkowo zdopingował do odwiedzenia Muzeum Regionalnego im. Dzieci Wrzesińskich we Wrześni i tu zwracam się z apelem do konińskich nauczycieli, do Wrześni mamy tylko 50 km, może warto zabrać tam nasze dzieci i młodzież!

Kolejnym filmem na jaki się zaprosiłem był  znów fabularyzowany film dokumentalny „Obłoki śmierci – Bolimów 1915”. Niewielu z nas wie, że po raz pierwszy to właśnie na terenie obecnej Polski pod Bolimowem na masową skalę użyto gazów bojowych, Niemcy użyli ich przeciwko Rosjanom. Film pokazuje do czego jest zdolny człowiek chcący unicestwić jak najwięcej żołnierzy strony przeciwnej, w części fabularyzowanej poznajemy Fritza Habera, naukowca który przeobraża się w twórcę śmiercionośnych gazów, z czasem wizytującego wrogie okopy pełne konających w boleściach żołnierzy. Co jest przewrotnym paradoksem ten naukowiec żydowskiego pochodzenia po dojściu do władzy Hitlera zamiast zaszczytów musiał opuścić Niemcy, ale jeszcze w 1931 roku gość zgarnia Pokojową Nagrodę Nobla za wynalezienie amoniaku i to kolejny paradoks! Film pokazuje ludzką bezwzględność w chęci zwycięstwa na polu walki, ale pokazuje również, że nawet na dnie serca jest miłosierdzie i współczucie dla wroga, jakiego doznają porażeni gazami żołnierze Rosyjscy wynoszeni z okopów przez żołnierzy niemieckich! Warto obejrzeć ten film!

Kolejnym debiutem jaki obejrzałem był „Prorok”, mnie osobiście ten film nie uniósł ku górze! Nakręcony z ogromnym patosem, na jego plus przemawia świetna scenografia oddająca realia tamtych lat, dobra muzyka, ale jak wspomniał reżyser w kilku momentach dodana na zasadzie kontrastu dla wzmocnienia efektu, moim zdaniem „gryzła” się z całością i przeszkadzała mi jak zapalone chińskie kadzidełko w sklepie z dobrą, wędzoną kiełbasą. Swój kunszt aktorski pokazał Adam Ferency grający Władysława Gomułkę, dialogi oparte na stenogramach bezpieki również przemawiają na plus tego filmu, obejrzyjcie go sami i oceńcie czy warto było go obejrzeć. Mnie trudno wydać jednoznaczną opinię, bo mam bardzo mieszane uczucia. Po seansie zorganizowano dla publiczności spotkanie z reżyserem filmu i odtwórcą roli prymasa, spotkanie poprowadziła Dorota Gapska.

Kolejny debiut „Słoń” porywa nas w piękne okoliczności przyrody górskiej wioski, gdzieś w Polsce, jest pięknie, ale wszędzie daleko… Życie toczy się tu wolniej, spokojniej, poznajemy Bartka, chłopaka,  który musiał dorosnąć by wypełnić pustkę po ojcu, który wsiadł w samolot do Ameryki i porzucił rodzinę. Z czasem i siostra opuściła rodzinne gniazdo wyjeżdżając za lepszym życiem z kraju, zostawiając samego Bartka z matką, która się załamała i popadła w alkoholizm. Bartek pracuje w miejscowym barze, zajmuje się ukochanymi końmi marząc o założeniu stadniny koni z prawdziwego zdarzenia. Tak wszystko się wolno toczy, piękne widoki, świetna muzyka, aż umiera pewien stały bywalec baru w którym pracuje Bartek…

Wtedy do wsi przybywa Dawid uporządkować sprawy po swoim zmarłym ojcu, z czasem miedzy mężczyznami zaczyna iskrzyć, jesteśmy świadkami rodzącego się między nimi uczucia i fascynacji. Ale rodzą się plotki, Bartek traci pracę w barze, pojawiają się obraźliwe napisy na murze, wybite szyby… Mieszkańcy wsi nie tolerują inności, mężczyźni przyparci do muru brakiem tolerancji stają na zakręcie wyborów, ale dalej nie będę Wam opowiadał filmu, moim zdaniem warto go zobaczyć! Świetne zdjęcia, muzyka, w kameralny sposób pokazana miłość dwojga mężczyzn, miłość, którą nie wszyscy akceptują, bo odbiega od przyjętych przez nich „norm”. Moim zdaniem twórcy filmu w sposób inteligentny z klimatem przekazali swe przesłanie, że wszyscy mamy prawo do miłości!

Po wcześniejszym obejrzeniu dwóch innych debiutów z nadzieją patrzę na polską kinematografię, na sześć obejrzanych filmów cztery Wam gorąco polecam, w tym Chrzciny z rewelacyjną rolą Katarzyny Figury, co do gangsterskiej komedii „Nie cudzołóż i nie kradnij” pełnej czarnego humoru i trupów w kurierskiej furgonetce, to nie jestem pewien czy twórcom udało się przenieść świetną zabawę z planu filmowego do sal kinowych, ale to też osądźcie sami!

Warto chodzić do kina!

 

Udostępnij na: